czwartek, 22 stycznia 2015

Dwa łyki bielawskiej polityki.



Choćbym nie wiem jak starał się od tematu uciec, to zawsze gdzieś tam z tyłu się czai i nie pozwala o sobie zapomnieć. Co zrobić, strasznie lubię to moje małe miasteczko i dobrze mu życzę. A tymczasem zamiast się po zmianie władzy uspokoić, cały czas coś budzi mój niepokój i obawę o możliwe rozczarowanie.
Oczywiście bardzo dobrze się stało, że Bielawianie powiedzieli ekipie Dźwiniela basta! Panowie wielokroć udowadniali, że są największym zagrożeniem dla Bielawy i całe szczęście, że przeszli do historii. Po ogłoszeniu wyników wyborów cieszyliśmy się jak dzieci wierząc głęboko, że się odmieni na dobre. Z pewnością dwa miesiące rządzenia to zdecydowanie za mało aby oceniać władze, tu potrzeba uczciwie dać rok czasu, ale pierwsze decyzje są i są one dyskusyjne. A ponieważ nic tak dobrze władzy nie robi jak patrzenie jej na ręce, no to się przyjrzyjmy.
Pan Łyżwa sięgał po władze w mieście pod kilkoma hasłami. Najpilniejsze i najprostsze zadanie to zrobienie porządku z nepotyzmem, kumoterstwem, rozbicie klik trzymających władze i towarzystw wzajemnego poklepywania się po plecach. I co? I tak sobie. Najpoważniejszy problem w postaci BARLu wciąż nabrzmiewa i nie jest rozwiązany. Dlaczego? Nie wiemy nadal nic o stanie miasta, choćby w zarysach, czy ktoś to w ogóle bada? Trudno mi komentować dotychczasowe decyzje personalne, bo każdy ma szanse się zmienić na lepsze, ale zachowuję zdrowy sceptycyzm. Poczekam do grudnia. Ale obawy mam.
I choć „sprawdzony zespół” przeszedł do historii, to trudno oprzeć się wrażeniu, że historia może się powtórzyć. Oczywiście nie będzie to Pan emeryt Dźwiniel, taka sztuka się nikomu nie udała, ale w kolejnych wyborach Andrzej Hordyj będzie z pewnością poważnym kontrkandydatem dla Piotra Łyżwy. Najbliższy rok będzie testem dla obecnego burmistrza. Oczekuję, że do końca grudnia w Bielawie zostanie podpisany przynajmniej jeden akt notarialny dotyczący działki pod budowę nowego zakładu, że sieć cieplna zostanie przekazana spółdzielcom zgodnie z obietnicą i będą mniej płacić za ciepło, że zostanie podpisany akt notarialny kupna zbiornika oraz, że powstanie w Bielawie chociaż jedna atrakcja turystyczna dla przeciętnego mieszkańca Wrocławia – taka, żeby chciało mu się tu przyjechać i powracać z zadowoleniem.
Przy grudniowej ocenie władzy nie będą mnie obchodzić żadne ronda, drogi, chodniki i przystanki – to elementarz i każda władza to robi rękoma swoich wydziałów inwestycji – tylko zrobienie porządku w mieście i te cztery powyższe tematy. Mam nadzieję i wierzę w to, że nowa władza podoła powyższym tematom, choć ta moja wiara jest wystawiana na coraz większą próbę. Jeżeli Pan Piotr Łyżwa odpuści sobie któryś z tych punktów, nie będzie mu się chciało lub nie będzie potrafił, ewentualnie da się przekonać, że dobrze jest jak jest, to będzie to jego pierwsze i ostatnie burmistrzowanie, a kto wie, czy nie przedwcześnie zakończone.
Panie i Panowie przy władzy, nie zawiedźcie nadziei Bielawian, bo nie wybaczą tego. Powodzenia i do roboty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz